MENU

 

AKTUALNOŚCI

RELACJE



DIAMENT PSTRĄGOWA - PRYWATNA LECKA 2:2 (1:1)


 

Skład Prywatnej :
Trawka S., Stochła K. (65 Ząbek D.), Stochła Z., Ślęczka K., Janda J., Sobczyk Ł. – Ślęczka Mariusz, (70 Mnich Mariusz) Ślęczka Mieczysław Gruba A.(79 Dopart Piotr), Ząbek M.

 Skład Diamentu :
Środoń W. – Krzanowski Ł., Gątarski Piotr, Gątarski W. Gątarski Paweł – Mikuszewski W., Bury Ł., Szczepanik Z. (83 Jabłoński P.), Gierlak Robert, Pięciak D (35 Stec B) – Gierlak Marcin 

Żółte kartki : 

25 Mirosław Ząbek
81 Mieczysław Ślęczka
90 Paweł Gątarski 

To miały być łatwe trzy punkty. Niewiele zgromadzonych w dzisiejsze, ciepłe i słoneczne popołudnie na miejscowym stadionie osób miało co do tego wątpliwości. Mimo wzmocnienia składu i wygrania poprzedniego meczu 3:0 z Płomykiem Lutoryż, zespół Prywatna Lecka miał stać na przegranej pozycji. 

Od pierwszego gwizdka sędziego na boisku panowała duża nerwowość i zamieszanie. Żaden z zespołów nie potrafił przejąć inicjatywy i uporządkować gry. Walka o piłkę skoncentrowała się w środku boiska i w pierwszej połowie nieliczna grupka kibiców nie miała wielu okazji do oglądania sytuacji podbramkowych.

Pierwszy strzał na bramkę oddali goście w 4 min. Jednak mocno uderzoną piłkę z rzutu wolnego z blisko 30 m, łatwo wyłapał Wojtek Środoń. Chwilę później szybką kontrę wyprowadzają gospodarze ale obrońcy Lecki wybijają piłkę poza boczną linie boiska. Do piłki podchodzi Łukasz Bury i mocno wrzuca w pole karne. Po krótkim zamieszaniu Wojtek Gątarski znalazł się na czystej pozycji ale uderzona przez niego głową piłka mija o centymetry słupek gości.  

W 16 min. fantastycznym rajdem na prawym skrzydle popisał się kapitan Diamentu Paweł Gątarski. Sprytnie ograł trzech rywali i na pełnej szybkości, z końcowej linii boiska dośrodkował mocno w pole karne. Napastnik gospodarzy Marcin Gierlak jednak nie zdołał oddać celnego strzału głową i piłka opuściła boisko. 

Mniej więcej od 15 min. meczu zarysowała się lekka przewaga Diamentu. Jednak głęboko cofnięta obrona gości skutecznie rozbijała ataki miejscowych a agresywnie grający pomocnicy Prywatnej paraliżowali grę środkowej linii przeciwnika. Akcje Diamentu konstruowane były z wielkim trudem i mocno chaotycznie. Gra wyglądała całkiem inaczej niż tydzień wcześniej z Grunwaldem Budziwoj.  

W 24 min. zespół z Lecki przeprowadził bardzo szybko kontrę po której napastnik Mirosław Żąbek znalazł się niemal na czystej pozycji. Mimo trudnej pozycji i asysty dwóch obrońców Diamentu zdołał oddać lekki strzał w światło bramki. 

Ku zdziwieniu wszystkich Wojtek Środoń wypuścił piłkę z rąk, a ta zaczęła się toczyć wzdłuż linii bramkowej. Zdołał jednak szybko się podnieść i wyciągnięty jak struna próbował końcami palców wybić ją z bramki. Niestety ku rozpaczy kibiców i samych zawodników zrobił to tak nieszczęśliwie, że piłka wpadła do siatki.

1:0 dla gości, tego się nikt nie spodziewał. 

Na szczęście już 4 min. później padło wyrównanie. Dobrze wykonany rzut rożny przez Łukasza Burego. Odbita piłka od obrońców gości padła łupem niezawodnego Marcina Gierlaka. Ten silnym strzałem pod poprzeczkę wyrównuje stan meczu.

Wszyscy odetchnęli z ulgą. 

Do końca pierwszej połowy oglądaliśmy dużo walki i ostrych starć. Środek boiska stanowił centrum zainteresowania zawodników obu drużyn. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie okazji do strzelenia bramki i wynikiem 1:1 zakończyło się pierwsze 45 min spotkania. 

Druga odsłona meczu to zdecydowane ataki gospodarzy i twarda obrona gości.

Falowe ataki Diamentu, przez długi okres czasu nie przynosiły żadnych efektów. Mimo dużej przewagi nie potrafili jednak oddać żadnego groźnego strzału, aż do 63 min. gdy to dobre krzyżowe podanie na prawe skrzydło otrzymał Wojtek Mikuszewski. 

Zakręcił obrońcą przy bocznej linii pola karnego i precyzyjnie wrzucił piłkę wprost do nadbiegającego Marcina Gierlaka. Ten w pełnym biegu uderzył nie do obrony i piłka zatrzepotała w siatce gości. 

Po strzeleniu drugiego gola zawodnicy Diamentu z jeszcze większym animuszem zaatakowali bramkę Lecki. Jednak goście grali pewnie w obronie i nie dopuszczali zawodników miejscowych w pobliże pola karnego.  

W 69 min. wydawało się, że padnie wyrównanie. Po rzucie rożnym piłka przeleciała wzdłuż linii bramkowej i nie zatrzymywana przez nikogo wyszła na aut. Dało się słyszeć głęboki oddech ulgi na ławce Diamentu. 

2 min. później doskonałą okazję w polu karnym zmarnował Zenek Szczepanik. Uderzył mocno i nisko po ziemi z kilku metrów, obok słupka. Jednak bramkarz gości instynktownie obronił strzał.

Diament panował na boisku ale gra zawodników była niezwykle nieporadna, nie potrafili znaleźć miejsca w polu karnym.

Było to wynikiem mocno cofniętej defensywy gości. Dalekie strzały Roberta Gierlaka również nie przynosiły oczekiwanych efektów. Wprowadzony jeszcze w pierwszej połowie Bartek Stec próbował przedzierać się prawym skrzydłem ale i on nie potrafił zdobyć kolejnej bramki dla swojej drużyny. 

W trakcie gry trener gości systematycznie wprowadzał nowych zawodników, co zaczęło wywoływać coraz większe zamieszanie po stronie gospodarzy. Mimo chaotycznej gry nikt nie przyjmował do świadomości, że Diament może nie wygrać tego spotkania. 

Jednak już w doliczonym czasie gry padło wyrównanie.

W środku boiska, swojego przeciwnika fauluje Paweł Gątarski.

Rzut wolny z blisko 40 m.

Wysoka piłka.

Zamieszanie na polu karnym gospodarzy.

Najwyżej wyskakuje Konrad Ślęczka i głową przedłuża lot piłki. Zasłonięty Wojtek nie miał szans wybronić tego strzału. 

Zabrakło nieco koncentracji i zimnej krwi. To już nie pierwszy mecz kiedy Diament traci bramki w ostatnich minutach meczu. 

Niestety z założonych trzech punktów udało się zdobyć tylko jeden.

Szczęście tym razem nie dopisało gospodarzom, a może zapomnieli, że gra się do ostatniego gwizdka sędziego. Może już cieszyli się z wygranej i z awansu w tabeli ligowej. 

Następnym przeciwnikiem jest Huragan Kozłówek, czyli kolejny z tych, których należy pokonać. Już za tydzień zobaczymy, czy Diament będzie się liczył w walce o czołowe miejsca w swojej lidze.

  

Napisał SiEl